Zycie jest najsrozsza nauczycielka. Daje wiele doswiadczen, ktore dlugo pozostaja z nami, ciagna sie przez zycie lub zwyczajnie pozostaja z nami nieodwracalnie. Jako swego rodzaju pamiatka, ktorej nigdy nie zapomnisz, ktora zawsze, mimo woli bedziesz widziec. Ta nauczycielja zawsze probuje nam zrobic najgorzej, wylaczajac swoich ulubiencow i prymusow, darzac ich wszystkim, co w zyciu potrzebne. Zycie i swiat sa niesprawiedliwe. Ile przez nie istot ginie, takich, ktorzy juz sobie z tym wszystkim nie radza. Pewna dziewczyna, zapytana kiedys o to, co mysli o cieciu sie powiedziala, ze bezsensowne jest oklaeczanie swojego ciala, a sama miala kreski na nadgarstku. To najgorszy sposob okazywania slabosci. Lepiej plakac, niz okaleczac. Pokazywac ludziom, do jakiego stanu cie doprowadzili. Inna dziewczyna smiala sie, ze idzie pociac sie mydlem w plynie, a tego samego dnia z eielkim skupieniem robila kreski na nadgarstkach nozyczkami do paznokci. Bolalo i zostal slad, ale nastepnego dnia tylko czerwona szrama, i o to jej chodzilo, zeby nikt nie zobaczyl jej slabosci, tego, ze nie umie sobie radzic z problemami.
Zycie to wieczne problemy. Z ta nauczycielka bywa roznie- jaki ma humor. Czasem patrzy na slabe osoby i smieje sie z ich nieszczescia, czasami w przyplywie troski odmieni czyjs los. Ale tak naprawde, co trzeba robic, zeby byc prymusem zycia? Nikt nie wie. Jestesmy wybranymi, ona wlasnie nas chce czegos nauczyc, cos uswiadomic. Zyj tak, abys nie krzywdzil drugiego i sam nie byl przez bliznich krzywdzony. Wiem to trudne, bo nieraz jakbys mocno sie staral beda zli ludzie, ale przezyj tak, aby na koniec miec satysfakcje, ze nie robiles zle, wszystko, co czyniles bylo dobre
-----------------------------------------------
Napisalam cos okropnego, ale tak chcialam pozegnac sie z tym blogiem. Nie chcialam w poscie uzalac sie nad soba i pisac o swoich problemach, ktore mam. Poza tym serial "Violetta" juz mnie nie ciekawi, nwm czy nadal sa powtorki, czy nie. Nie ogladam tego, a pomyslow na opoeiadania brakuje. W mojej glowie tworza sie miliony historii, ale nie omtym.
Chcialam podziekowac wszystkim, co tu byli, mojej Nikoletcie ;* i wszystkim, ktorzy tu choc raz zagladneli. Bardzo to sie dla mnie liczylo. Nie komentowalam, bo to wszystko... no rozumiecie! Malo prawdopodobne, zebym tu wrocila, chybaze z czyms calkiem innym. Zjawie sie tu bowiem jeszcze raz z postem podsumowujacym. Na ten czas dziekuje wam wszystik i przepraszam. ZEGNAJCIE!
Julia