poniedziałek, 26 maja 2014

Prolog

Było źle. 
Było bardzo źle. 
Ciągły strach i ból, zarówno psychiczny, jak i fizyczny wykanczaly ją. 
Czuła się coraz słabsza, 
Była, jak duch.
Snuła się po szkole i ledwo trzymała gitarę. 
W domu godzinami przesiadywała u siebie, 
ledwo jadła. 
Potrzebowała, jak każda młoda dziewczyna miłości i przyjaźni, ale tych wartości nigdy nie doznała. ..

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Tak, to  ja, ale pewnie nikt mnie juz nie pamieta. Tak wiec, nwm, czy sie cieszycie, czy nie, ale wróciłam.  Na próbę, na chwilę.  Dalej bd pjsac o Violettcie, a jak to się przekonacie w następnych rozdziałach.  Jak już wspominałam kiedyś o szantaż yku, a więc- 3/4 komentarze-rozdzial pierwszy 

Do zobaczenia, więc, maM nadzieję. ..

Juliaa



poniedziałek, 5 maja 2014

Przeprosiny, podziekowania i...

   Zycie jest najsrozsza nauczycielka. Daje wiele doswiadczen, ktore dlugo pozostaja z nami, ciagna sie przez zycie lub zwyczajnie pozostaja z nami nieodwracalnie. Jako swego rodzaju pamiatka, ktorej nigdy nie zapomnisz, ktora zawsze, mimo woli bedziesz widziec. Ta nauczycielja zawsze probuje nam zrobic najgorzej, wylaczajac swoich ulubiencow i prymusow, darzac ich wszystkim, co w zyciu potrzebne. Zycie i swiat sa niesprawiedliwe. Ile przez nie istot ginie, takich, ktorzy juz sobie z tym wszystkim nie radza. Pewna dziewczyna, zapytana kiedys o to, co mysli o cieciu sie powiedziala, ze bezsensowne jest oklaeczanie swojego ciala, a sama miala kreski na nadgarstku. To najgorszy sposob okazywania slabosci. Lepiej plakac, niz okaleczac. Pokazywac ludziom, do jakiego stanu cie doprowadzili. Inna dziewczyna smiala sie, ze idzie pociac sie mydlem w plynie, a tego samego dnia z eielkim skupieniem robila kreski na nadgarstkach nozyczkami do paznokci. Bolalo i zostal slad, ale nastepnego dnia tylko czerwona szrama, i o to jej chodzilo, zeby nikt nie zobaczyl jej slabosci, tego, ze nie umie sobie radzic z problemami.
Zycie to wieczne problemy. Z ta nauczycielka bywa roznie- jaki ma humor. Czasem patrzy na slabe osoby i smieje sie z ich nieszczescia, czasami w przyplywie troski odmieni czyjs los. Ale tak naprawde, co trzeba robic, zeby byc prymusem zycia? Nikt nie wie. Jestesmy wybranymi, ona wlasnie nas chce czegos nauczyc, cos uswiadomic. Zyj tak, abys nie krzywdzil drugiego i sam nie byl przez bliznich krzywdzony. Wiem to trudne, bo nieraz jakbys mocno sie staral beda zli ludzie, ale przezyj tak, aby na koniec miec satysfakcje, ze nie robiles zle, wszystko, co czyniles bylo dobre
-----------------------------------------------

 Napisalam cos okropnego, ale tak chcialam pozegnac sie z tym blogiem. Nie chcialam w poscie uzalac sie nad soba i pisac o swoich problemach, ktore mam. Poza tym serial "Violetta" juz mnie nie ciekawi, nwm czy nadal sa powtorki, czy nie. Nie ogladam tego, a pomyslow na opoeiadania brakuje. W mojej glowie tworza sie miliony historii, ale nie omtym.
Chcialam podziekowac wszystkim, co tu byli, mojej Nikoletcie ;* i wszystkim, ktorzy tu choc raz zagladneli. Bardzo to sie dla mnie liczylo. Nie komentowalam, bo to wszystko... no rozumiecie! Malo prawdopodobne, zebym tu wrocila, chybaze z czyms calkiem innym. Zjawie sie tu bowiem jeszcze raz z postem podsumowujacym. Na ten czas dziekuje wam wszystik i przepraszam. ZEGNAJCIE!
           Julia

środa, 9 kwietnia 2014

Siemaa ;*

     Wybaczcie mi! Ale nie mogla. Wiem, ze obietnic sie dotrzymuje, a ja obiecalam... nie mialam jednak, jak to dodac!
Tak wiec przepraszam, dziekuje za komentarze. <33
Jestescie na prawde sjler... Wiekszosc blogerek pewnie tlumaczy sie brakiem czasu ( oczywiscie nie chcialam tym kogos urasic), ale ja nie. Ja bylam swiecie przekonana, ze w szpitalu bedzie wi-fi i cos dodam, ale njestety. Bylam tez pewna, ze posiedze tam ze tfzy dni i wyjde, a tak mnie z osiem przytrzymali...  Teraz nie obiecuje, postaram sie. Przepraszam, ze nie komentowalam, ale wiadomo- nie bylo jak.
Mam nadzieje, ze przez to nie przestaniecie mnie csytac i moze  niedlugo prolog i pamietajcie 5 komentarzy pod porologiem= rozdzial pierwszy ;)

Strasznie mi glupio, no, ale coz?
Pozdrawiam was serdecznie i jeszcze raz dziekuje..
 Julie Walter

poniedziałek, 31 marca 2014

heej ;*

 Wybaczcie mi tak dluga nieobecnosc i to, ze tak pisze, ale jestem na tablecie i nie mam polskich znakow. Z calego serca przepraszam Nikolette, ale nie moglam skomentowac... ciesze sie jednak, ze wspomnialas o mnie, i ze miko wszysto wrocilas! Ja narazie nie bede dodawac os. Pomyslalam o tym, zeby moze pisac takie niedlugie opowiadania o roznych osobach. Jak pomysl by sie wam spodobal to mysle, ze do dwudziestego kwietnia powinnien rozdzial sie pojawic... Jezeli bede miec czas dzisiaj sprobuje dodac gotowy prolog, ale bez znakow polskich. Dziekuje Nel Pasquarelli za ten poprzedni komentarz, dziekuje kochana <333
Co ja jeszcze chcialam?!
Aa wiem! Postanowilam, ze rozdzial pierwszy opowiadania o Fedemile pojawi sie, jezeli pod prologiem bedzie conajmniej 5 komentarzy. Wiem, ze to szantaz, ale mam malo komentarzy, mimo ze 20 glosow na tak i 6 obserwatorow.

Wybaczcie, jesli kogos zdenerwowalo to wymuszanie, ale pisze dla Was i dzieki Wam, dlatego tak mi na tym zalezy...

To tyle waznych informacji... postaram sie dzis cos dodac, tak wiec do nastepnego
KOCHAM WAS, WY KOCHANI MOI
Julie Walter ;*

niedziela, 9 marca 2014

" Proszę, nie bij"- [Marcesca]

Nie miało być kolejnej części, ale moja Kajaa
mnie natchnęła i tak oto przedstawiam część 3.
~~
Rozdział dedykuję Kai K.
za pomysł i komentarz


"Proszę, nie bij"
Spełniają się moje najskrytsze marzenia.
Cz. III

      Nigdy nie sądziłam, że mogę być taka szczęśliwa. Mam kochającą rodzinę, wspaniałego męża i dzieci, którym stworzyliśmy wymarzony dom, gdzie zawsze mogą schować się, uciec i być w nim, a nie uciekać.
Federico zachowywał się pewnego czasu nieładnie wobec Marco, ale nie dziwię mu się. Jest mądrym dzieckiem, wiedział, że mój ojciec męczył moją matkę, a potem jego tata mnie. Myślał więc, że to tak przechodzi. Doskonale wiedział też, że Marco jest spokrewniony z Diego, a bracia zawsze są do siebie podobni. To wszystko jednak przeszło mu i choć teraz już nie jest tak otwarty to traktuje go, jak ojca.
Teraz rozumiem, dlaczego moi przyjaciele zalecali mi odejście od Diego- chcieli, żebym była szczęśliwa. Dziękuję im za to i żałuję, że zrobiłam to tak późno.
*
     Siadłam zrezygnowana przy blacie w kuchni, obok Marco. Nagle mój telefon zawibrował, chwyciłam go, by przeczytać wiadomość. Zamarłam. 
- Ee, Fran, co jest?- zapytał zdenerwowany Marco- Kto napisał?
Kto napisał? Hmm, sama chciałabym to wiedzieć, ale..? Spojrzałam na mojego męża i powoli odczytałam treść SMS-a.
Obserwuje każdy Twój ruch.
Nie czuj się bezpieczna i bądź przygotowana.
Jeszcze będziesz moja.
L.
Marco popatrzył z niepokojem na mnie, a potem na mój telefon. Wyrwał mi go z ręki i jeszcze raz przeczytał.
- Spokojnie- powiedział po chwili i pogłaskał mnie po ramieniu. Nagle zobaczyłam kolejną wiadomość.
Ach, tak!
Zapomniałem o Marco, ale nie martw, 
z nim pójdzie łatwiej niż myślisz.
L.
Znów Marco wyrwał mi telefon. Teraz zdenerwowany podniósł się z krzesła i rozejrzał w około. Był pusto, podeszłam do mojego męża i lekko musnęłam jego wargi. Miał właśnie oddać mi pocałunek, gdy jakiś dziwny zapach wpił mi się w nozdrza. 
- Czujesz to?- zapytałam, odsuwając się na pewną odległość i spojrzałam na podłogę. Marco zrobił to samo. Nic jednak nie ujrzeliśmy, więc brunet kontynuował wcześniejszą czynność.
- Marco, to jakby dym- powiedziałam i złapałam jego ręke.
Oboje odwróciliśmy się w stronę drzwi do kuchni, zauważyliśmy, jak z przedpokoju rozprzestrzenia się ogień po całym domu, wysyłając wszędzie duszący dym. Marco niedługo myśląc skoczył w stronę schodów i pobiegł na górę. Zostałam sama. Pomarańczowe języki były coraz to bliżej. Już czułam ciepło bijące od nich. Teraz nie miałam możliwości ucieczki. Rozejrzałam się nerwowo po pomieszczeniu i olśniło  mnie...
Pobiegłam w stronę okna i szarpnęłam za klamkę. Od razu się otworzył i buchnęło we mnie ciepłym, ale orzeźwiającym powietrzem. Szybko wspięłam się na parapet i wyskoczyłam.Na podwórku widziałam już straże i mojego Fedusia, który stał otulony jakimś kocem. Obok niego strażak o siwych wąsach tłumaczył mu coś troskliwie, bo Fede uśmiechał się dziękczynnie.
- Mama!- krzyknął, kiedy podeszłam bliżej.
- Pani Francesco...- powiedział starszy mężczyzna i skrzywił się, obawiam się, że nie ma dobrych wieści.- Pani mąż i córka też byli w domu?- zapytał, a ja poczułam, jak zaciska mi się gardło
- Tak, a co...-tylko tyle potrafiłam z siebie wydusić.
- Oni zniknęli....
*
      Usiadłam na sofie w salonie Ludmiły i Federico, i upiłam łyk kawy. Spojrzałam na godzinę w telefonie i nagle dostałam  SMS. Szybko zaczęłam go czytać.
Myślisz, że nie wiem, gdzie się chowasz?
Pierwszy był Marco i Natalia...
Teraz ty i Federico!
Pilnuj go, bo za chwilę może ci zniknąć!
No i  smacznej kawy...
L.
Rozejrzałam się nerwowo. Wokół panowała głucha cisza. W domu byłam tylko ja, a Ruggero i Federico bawili się na podwórku. Poprawiłam się na sofie i odstawiłam kubek na stolik.  Powoli wstałam i ruszyłam w stronę drzwi wejściowych. Nagle, gdy chwyciłam już za klamkę, do pomieszczenia wbiegł Ruggero, potrącając się o mnie, i upadając na podłogę.
- Przepraszam ciociu- mówi przestraszony, a ja chichocze z jego zakłopotania- Ciociu...- mówi, ale głos mu się urywa- Bo.. Federico..On, jego...- zaczął się jąkać.
- Co z Federico?- zapytałam, przypominając sobie ostrzeżenie L. 
- Ktoś go... zabrał- wydusił- Jakiś czarny pan...
Wybiegłam z domu. Nie wiedziałam, gdzie biegnę, łzy zamazywały mi drogę. Te łzy, które od tak dawna skrywałam. Tera płakałam za Marco, Natą, Federico, przez tego cholernego L. i przez wszystko. Zostawiłam z tego wszystkiego Ruggero samego w domu- jestem tak nieodpowiedzialna.. 
Poczułam wibracje. Nie miałam ochoty sprawdzać wiadomości, ale się przemogłam- zrobię to dla synka. 
Szukasz go?
Ja ci zdradzę, gdzie on jest, ale...
Jest jeden warunek, musisz go spełnić, 
jeżeli nie, to nigdy nie zobaczysz syna.
Całuję L.
- Jak ja cię zaraz pocałuję- krzyknęła do telefonu- To nie wstaniesz przez miesiąc. Spojrzała na wyświetlacz.
Słoneczna 88.
L.
- Przecież to mój...- nie dokończyłam, bo szybko pobiegłam w stronę wyznaczonego celu.
Stanęłam przed moim dawnym domem i niepewnie otworzyłam drzwi. Były zamknięte. Szarpnęłam mocniej. Nagle ktoś zasłonił mi oczy i usta. Nie mogłam wołać o pomoc, więc zaczęłam się wyrywać. Na nic. Poczułam silne kopnięcie w kręgosłup i powoli dałam się prowadzić.
*
Usłyszałam krzyki. Chyba leżała,m, tak, na pewno. Podniosłam się do pozycji siedzącej i zauważyłam, że na białej skórzanej sofie siedzi Diego, obok niego klęczy Federico, a trochę dalej na panelach leży Natalia. Zamknęłam szybko oczy, aby móc nie patrzeć na ten straszny widok. Rozejrzałam się. Trochę dalej ode mnie na podłodze leżał Marco, a jego ciało było bezładne. Wzdrygnęłam się. Federico poprawił na kolanach.
- Co robisz, bachorze?!- krzyknął i wstał- Nie kazałem ci przypadkiem być grzecznym, bo pamiętaj co się stanie z twoją "siostrą"- powiedział i zrobił cudzysłów w powietrzu.  Zbliżył się do niego i chwycił za włosy.
- Nie!!!- krzyknęłam i Diego, jak oparzony puścił Fede. Zaczął zbliżać się do mnie, a po drodze kopnął Natę, która leżała mu pod nogami.
- Zachciało ci się mnie opuszczać, szmato!- darł się- I jeszcze wychodzić za tego idiotę! Myślisz, że jestem tępy?! Że, jak wyprowadzisz się z tej ulicy to na innej cię nie znajdę?! Przyszłem po syna, rozumiesz?!- był już przy mnie, kopnął mnie w plecy- Obserwowałem cię ciągle, cokolwiek robisz! I wtedy na to wpadłem... Moja własność w cudzych rękach, pamiętasz jeszcze?!- wymiezył kolejne ciosy-Mój syn, wychowywany przez jakiegoś debila! Moja żona, która ma z nim dziecko!!!- kopał już bez opamiętania.
- Diego...- wyszeptałam- Ty jesteś chory psychicznie!
Przestał i nagle spadł na ziemię. Moim oczom ukazała się Lara z czymś ciężkim w ręce.
-Pomagałam mu w tym, ale teraz wiem, że to był błąd- powiedziała- Uciekajcie!
Nie miałam siły, by to zrobić, Marco też. 
- Fede, bierz Naty i uciekaj!- rozkazałam.
Wziął ją na ręce i przybliżył do mnie.
_ Ale bez ciebie...- zamknęłam oczy, a Lara odprowadziła go do wyjścia. 
Diego się poruszył.
- Chodź, pomogę ci- powiedziała i pomogła mi wstać, a następnie razem ocuciłyśmy Marco. 
Wybiegliśmy z domu
******
Aj, to nie miało tak być!
Pomysł był inny, taki fajny, a wyszło takie beznadziejne...
Przepraszam Kajaa, że dedykuję ci taki szaaajs,
mam nadzieję, że wybaczysz

Teraz tak- shot o Fedemile! Mam już jakieś 50procent
i NaXi, to ze czterdzieści.
Pierwszej częsci o Fedemiłce oczekujcie może nawet w tym tygodniu<33

Kocham Was <333
Julie Walter :8)

sobota, 22 lutego 2014

" Proszę, nie bij"- [Marcesca]

"Proszę, nie bij"
Jednak mam cichą nadzieję, że kiedyś będę szczęśliwa...
Cz. II

      Zeskoczyłam z krzesła i schowałam się koło szafek na dole. Nie chciałam, żeby Diego mnie zobaczył, bo by mnie zbił przy wszystkich. I przy Fedusiu i Angeles, i Jorge... Ale, no właśnie, Feduś. Co z nim? Jaka ze mnie matka?!
Momentalnie podniosłam się z ziemi, ale zaraz schowałam. Zastanowiłam się, co ja w ogóle wyprawiam, już sama nie wiem, co mam robić. Boję się. Nie tyle o siebie, co o syna. Przeczołgałam się po podłodze do przedpokoju. Byłam właśnie koło sofy, skąd dobrze widać drzwi wejściowe. Nagle się otworzyły, a w progu stanął Diego. Trzymał za kaptur kurtki Fedusia, a na jego twarzy malowała się złość. Teraz wiedziałam, że humor mu się pogorszył i będzie dla mnie okropny.
- Wstań!- krzyknął nie ruszając się z miejsca.
Wstałam.
- Teraz podejdź!- rozkazywał dalej.
Podeszłam.
- Federico, siadaj na kanapę!- powiedział trochę łagodniej.
- Nie- postawił się, chociaż dawałam mu znaki, aby tego nie robił.
- Co powiedziałeś?!- wykrzyknął Diego i złapał go z całej siły za skórę na karku- Siad, mówię!- i trącił go na podłogę.
Mały usiadł na kanapie z łzami w oczach i schował twarz w dłonie.
-Patrz- warknął Diego i Fede momentalnie popatrzył.
Diego chwycił mnie za włosy i pociągnął mnie w stronę pianina , tak, że upadłam do tyłu, uderzając się w głowę, a potem...? Potem była ciemność...
*
- Odejdź od niego, odejdź!- jakieś straszne głosy rozchodziły się po mojej głowie, ale nadal było ciemno.
- Fraaan!- wrzasnęło coś nade mną.
Zamknęłam i otworzyłam oczy. Jasno, za bardzo. Zamknęłam znowu. Otworzyłam- ciemno. Zamknęłam i uderzyłam pięścią w łóżko. Uchyliłam powieki jeszcze raz, ostrożnie. Zobaczyłam szpitalną salę. Obok mojego łóżka na taborecie siedział Diego i trzymał moją rękę. Chciałam jeszcze ją wyrwać, ale nie dałam rady.
- Co narobiłaś?- zapytał mnie z wyrzutem, ale spokojnie, Diego.
Ja? Przecież nic nie zrobiłam, chciałam mu to powiedzieć, ale by krzyczał, zresztą nie mogłam wypowiedzieć słowa.
- Co? Nie odpowiesz?!- powiedział
Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku.
- Ty idiotko, ty szmato!- wrzeszczał i zaczął mnie bić. Pierwsze po twarzy, a później wszędzie. Próbowałam się bronić, ale nie dawałam rady. Znowu uderzenie w głowę...(...)
*
     - Już go wypuścili- orzekła podirytowana Natalia, która stała oparta o framugę drzwi.
- Nie wiem, czy tak powinni. Przecież tak pobił Fran i młodego- tym razem to był Maxi.
- Od dawna powinna rzucić tego drania- odezwał się Fede, wstając ze stołka- Siadaj Vilu.
- To chora sytuacja- rzucił Broduey
- Żebyście wiedzieli. Sory, Naty- ktoś wszedł do pomieszczenia, ale nie wiem kto- Już dawno powinienem rozprawić się z Diego, albo chociaż zapewnić bezpieczeństwo Francesce i Federico.
- Teraz będziesz musiał się nią zająć- powiedziała Ludmiła, poprawiając swoje loki.
- Wiem. Tak zamierzałem zrobić tylko- zaczął, a ja rozpoznałam głos i w ogóle odwrócił się do mnie przodem. Ja ogólnie miałam oczy otwarte, ale nikt nie zwracał na mnie najmniejszej uwagi-tylko Fran się nie zgodzi.
- Marco ma rację, ona się nie zgodzi- rzucił Broduey- Będzie znowu mówić, że jest jego własnością, i że pomógł Alexandrze.
- Ale Alex jest już zdrowa- oburzyła się Lu.
- Ale wiesz, jaka jest Francesca- powiedział Fede i dotknął jej ramienia.
     Ja poczułam się okropnie. Przecież moi przyjaciele chcą mi pomóc, przecież kocham Marco i nie chcę takiego życia, jak mam teraz. I co z tego, że Al jest już zdrowa? Przecież to wszystko dzięki Diego...
Łzy spłynęły mi po moich policzkach, wywołując pieczenie, tam, gdzie miałam rany.
- Fran?- zapytała Camila, a ja udałam, że dopiero się obudziłam i starłam szybko wierzchem dłoni łzy.
- Gdzie Federico?- zapytałam od razu.
- Tu jestem!- Fede mi się pokazał i wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Nie ty, głuptasie!- powiedziała Ludmiła, ciągnąc męża za nadgarstek.
      Nagle do sali wszedł mój syn z podbitym okiem.
- Jezu, Fede- powiedziałam i podniosłam się na łokciach na łóżku.
Przybiegł zaraz do mnie i się przytulił, a łzy spływały mu po podbitych policzkach
- Mamo, ja się dobrze czuję, a ty?- spytał- Nie wracajmy już do taty, dobrze?
Ta scena sprawiła, że wszyscy wybuchnęli płaczem i ja też, ale zawahałam się przez moment. Nie teraz tylko dobro Federico się liczy.
- Dobrze, synku.
~*~
2 lata później, Argentyna

- Mamo, a tata wie, że ma córeczkę?- zapytał nagle Feduś, podbiegając do mnie i Marco, który trzymał na rękach naszą córeczkę, Natalię.
- Fede, to nie jest córeczka twojego taty- powiedział Marco- Tylko moja i twojej mamy.
- Ale, jeśli mama była z tatą...- nie dokończył, bo najwidoczniej nie wiedział jak.
- Skarbie, to twoja siostra, a moja i Marco córka, natomiast taty bratanica.
- A, to Marco to brat taty?- zapytał z zainteresowaniem i o dziwo spokojem, Fede
- Tak, słonko- odpowiedziałam mu
- W takim razie nie chcę cię znać! Ty też będziesz bił mamę i Natę. To na pewno rodzinne- zaczłą krzyczeć, rzucać się i uciekł.
- Przepraszam- szepnęłam do Marco
- W porządku, rozumiem- odpowiedział Marco, dając całusa w czoło Natalii.
*
To tylo!
Sorki, że tak długo musieliście czekać,  ale to wszystko tak wyszło...
One- shota miałam już w szpitalu napisanego, bo mi się nudziło, ale ilekroć siadałam do pisania to jedno zdanie i już trza było iść.
No, ale mniejsza oto. 
Znowu podziękuję za nominację do LBA od mojej Nikoletty, a to wielki zaszczyt!
Dla moich obserwatorek: Natalii Saldacz, Mio Akanishi, znów Nikolettcie i za komentarze pod postem, dotyczącym zawieszenia mojego bloga...

Dziękuję Wam za ponad 1000 wyświetleń, a dokładnie za 1,111!!!!
Jesteście kochani. 
Dzięki za trzynaście taków w ankiecie i komentujcie!

A teraz tak, mam napisanego jakieś dwie części takiego wojennego shot'a, ale nie wiem, czy to byście chcieli, dlatego na propozycje, pomysły i opinię, czekam w kometarzach.
Tyle dłuuuuugaśnej przemowy...
Julie Walter :*)

poniedziałek, 17 lutego 2014

LBA !!!!

Zostałam nominowana do LBA, przez moją kochaną Nikolettę z bloga http://opowiadania-federico-y-ludmila.blogspot.com. No właśnie :D Ale się cieszę, to moja pierwsza nominacja, a to pytania od niej:


1. Opisz swój wygląd w kilku słowach :D
Hmm... Blond włosy, duże oczy zielono-szaro-niebieskie. Prosty nos, pełne duże usta i pieprzyk na prawym policzku. ;) Nie za ładna, ba, brzydka :D

2. Opisz swój charakter w kilku słowach :D
Jestem nieśmiała i uparta, jak moja babcia. Czasem ciekawska, ale przyjacielska i chętna do pomocy.

3. Czemu zdecydowałaś się na prowadzenie bloga o takiej tematyce? ;)

Myślę, że zainspirowały mnie inne blogi o Violettcie, których talent prowadzących podziwiałam i chciałam, tak jak one, pisać tak dobrze :)

4. Ile czasu tygodniowo poświęcasz swojemu blogowi?

Raz, góra dwa razy w tygodniu ;)

5. Opisz swoje ulubione bloggerki bez zdradzania ich tożsamości. ;)

Och, ciężka sprawa...No to tak: jedną uwielbiam za jej świetny styl pisania, za jej niezwykłe opowiadania, które wzbudzają we mnie tyle emocji. Pisze ona bardzo wzruszająco, a zarazem pięknie, jej posty nigdy nie są nudne i zawsze mają jakieś przesłanie :). 
Druga pisze o jednej z moich ulubionych par- Fedemili. Jej opowiadania również wnoszą coś ze sobą. Podziwiam jej talent pisarski i to, jaką popularność ma jej blog. Zresztą, należy jej się :) 

6. Poleć mi jakiegoś bloga, którego jeszcze nie czytam ;).

Ech... A czego Ty nie czytasz?... może to ... i na przykład ...to.... Nie wiem, czy to czytasz, ale no.... ;)

7. Dokończ zdanie: Przyjaźń jest...

najlepszą rzeczą, jaka może człowieka spotkać. Jest oparciem w trudnych chwilach, światełkiem w tunelu, czymś, co nigdy nie zawiedzie, na co zawsze można liczyć...

8. Które zdanie najlepiej Ciebie opisuje?
  a) realistka, która zawsze wie, czego chce.
  b) marzycielka, dla której każda chwila jest najpiękniejszym z prezentów.
  c) optymistka, dla której po każdej burzy wschodzi słońce.
  d) pesymistka, która nie widzi sensu w ciągłym wyczekiwaniu lepszego dnia.

Myślę, że marzycielka, dla której każda chwila jest najpiękniejszym z prezentów, choć optymistka, dla której po każdej burzy wschodzi słońce, też pasuje...

9. Co sądzisz o moim blogu? ^^

Och, przecież wiesz, że go kocham! Jest wspaniały.. <333

10. Czy gdybyś wiedziała kiedy umrzesz, zmieniłoby to Twoje podejście do życia?

Zdecydowanie tak! <3

11. Gdybyś była na bezludnej wyspie i znalazłabyś lampę Alladyna, jakie byłyby Twoje 3 życzenia? :D Pamiętaj, że nie możesz prosić Dżina o opuszczenie wyspy :D.

I znowu trzeba się zastanawiać... :). O co ja bym mogła prosić?!
Na pierwsze życzenie zażyczyłabym sobie, żeby ten ów Dżin postawił na mojej drodze osobę, której mogłabym zaufać, z którą dzieliłabym się każdym moim przeżyciem, która by zawsze mnie wysłuchała i doradziła. Chciałabym takie oparcie w ciężkich chwilach w osobie przyjaciela
Dwa. Chciałabym na chwilę przenieść się do przyszłości i zobaczyć, jak będzie wyglądało moje dlasze życie. Czy będę szczęśliwa i takie te. A trzecie życzenie? Może to głupie, ale chciałabym aby na świecie nie było żadnych wojen, śmierci, chorób i głodu. Ale jest pewne, że życie nie jest idealne. Pomarzyć zawsze można.. :)

A teraz moje pytania:

1. Jak to się stało, że założyłaś bloga?

2.  Cenisz sobie bardziej przyjaźń, czy miłość? 

3. Opisz siebie w kilku słówkach.

4. Gdybyś mogła zamienić się z jednym z bohaterów Violetty, kto by to był i dlaczego?

5. Dokończ zdanie: marzenia są....

6. Gdyby się okazało, że zostało ci parę miesięcy życia, to jak wykorzystałabyś ten czas, który ci został?

7. Który cytat?
"Nadzieja matką głupich"
" Nadzieja umiera ostatnia"

8. Czy chciałabyś zmienić coś w swoim życiu?

9. Gdybyś miała możliwość spełnienia jednego życzenia, to co by to było?

10. Co myślisz o moim blogu?

11. Dokończ:
Życie jest....
Śmierć to...

To będzie na tyle i teraz kogo nominowałam..:
(kolejność przypadkowa :D)

http://kochajmarziwierzjeslimozesz.blogspot.com

http://amor-es-imprevisible.blogspot.com

http://violetta-and-her-world.blogspot.com

http://salta-blogoviolettcie.blogspot.com

http://esperanza-ultima.blogspot.com

http://ti-credo-mucho.blogspot.com/

http://marcesca.blogspot.com/

http://quiero-besarte-leonetta.blogspot.com/

http://dorolafedemilamarcescanaxi.blogspot.com/

http://nueva-historia-de-amor.blogspot.com/

http://quiero-ser-tu-todo.blogspot.com/

*
 I tak jeszcze dodatkowo- dziękuję za komentarze, które pojawiły się pod poprzednim postem.
Dzięki Natce, Nikolettcie, chłopakowi, Mio Akanishi i Clarie Ponte, oraz moim nowym obserwatorom:
Mio Akanishi, Nikolettcie i Natalii Saldacz! Jesteście kochane <333

Dobiliśmy do  1000 wyświetleń!!!!!!!

Kocham Was, naprawdę. I postaram się szybko dodać shot'a o Marcesce, a potem Naxi!!!

Julie Walter :*)