sobota, 1 lutego 2014

One- shot by Naxi..."Zabrała mi go."


 " Zabrała mi go"

Przeglądała album ze wspólnymi zdjęciami. Natrafiła na wiele fotek z koleżankami, przyjaciółkami, i przypomniała jej się pewna historia. Historia tych  jej przyjaciółek, które pokłóciły się o pewnego chłopaka, a ona stała pomiędzy nimi dwoma....
 *
Natalia z Camilą siedziały na ławce przed Studio i bardzo się z czegoś śmiały. Nagle dołączyła do nich Francesca, która  zaraz pobiegła z Cami do Violetty. Naty nie była jeszcze do końca "wtajemniczona" w to życie Violki, więc została w parku. Siedziała chwilę wygrzewając nogi w południowym słońcu.  Wokół panowała błoga cisza, której nie zakłócał nawet śpiew ptaków.
- Naty...- usłyszała piękny męski głos i potrząśnięcie za ramię. Otworzyła oczy. Ujrzała pięknego młodzieńca o bujnych lokach i ciemnych oczach oraz z nieodłącznym jego elementem- czapką.  Uśmiechnęła się do niego i patrzyła mu w oczy, a on robił tak samo. Dopiero po dłuższej chwili zorientował się, po co przyszedł i zwrócił się do dziewczyny:
- Lekcje się dawno zaczęły...- ale nie dokończył, gdyż dziewczyna od razu zerwała się z miejsca,
- Właśnie, lekcje! Już tak późno!!!! Angie mnie zabije!
Zaczęła w pośpiechu pakować swoje rzeczy z ławki do torby, kiedy Maxi chwycił ją za ramię.
- Natalio, spokojnie, to tylko dziesięć minut!- zaczął ją uspokajać.
-Ale...- łzy zaczęły napływać jej do oczu, bo ona już taka była, płakała na każdym kroku, i jeszcze teraz, kiedy jej niby '' przyjaciółki'' nie zawołały jej.
- Nata, płaczesz?- zapytał i  otarł rękawem swojej bluzy pojedynczą łzę, spływającą po jej policzku/
- Nic mi nie jest odpowiedziała dziewczyna i pobiegła do Studia.
*
Francesca uśmiechnęła się na samo wspomnienie tej śmiesznej, według niej chwili. Chociaż sama nie wiedziała, co tu było śmiesznego. Nagle w ręce jej wpadło kolejne zdjęcie
- Zdjęcia z egzaminów...- uśmiechnęła się Fran i wróciła do wspomnień.
*
 Maxi i Naty przyjaźnili się.  On pisał do niej SMS'y i dzwonił, a Naty zastanawiała się czasem po co? Po co dzwonił, żeby tylko ją usłyszeć?
Tak myślała, bo tak to wyglądało. Podobno chciał wrócić do Camili, jego byłej, ale on zwracał uwagę tylko na Natę. Dziewczyna pewnego dnia sama się pogubiła....
 A było to w dzień egzaminów. Camila zestresowana chodziła tam i z powrotem po korytarzu, a Naty była coraz bardziej wkurzona stukaniem jej obcasów. Nagle Maxi wstał z krzesełka, na którym siedział i podszedł do Natalii, która stała pod ścianą. 
- Usiądź chwilę ty!- powiedział i w ułamku sekundy zobaczyłam w jego ramionach rudą. Myślałam, że wybuchnę, ale po chwili spokojnie stwierdziłam, że to tylko wina Camili, która na Maxiego  wpadła. Uniosłam wysoko podbródek i usiadłam na krześle, przyglądając się jeszcze otrzepującej koszulę, Camili.
*
- A potem była ta impreza... - szepnęła cicho Włoszka
*
I wtedy na imprezie Hubert całkiem zapomniał o Naty. Teraz liczyła się dla niego jego była- Camila. Z nią tańczył, na nią patrzył. Ale kompletnie ignorował Natę.
Po chwili dziewczyna zobaczyła, jak jej koledzy: Fede, Diego, León, a później Maxi, wychodzą na pole.
Zorientowana mniej więcej w sytuacji, pobiegła za nimi. 
Po chwili już paliła z nimi papierosa, a niedawno poznany Fede ( w zasadzie pięć minut temu, nie zamienili ze sobą słowa, ale wiedzieli kto kim jest) przyglądał się jej z uwagą.
Naty poczuła się teraz wyluzowana.
- Jak będziecie jeszcze iść, to mnie wołajcie!- oznajmiła chłopakom i weszła do budynku, który ogarnął ją przyjemnym ciepłem.
- Tańczyła z Diego i Fede, którego wciąż namawiał Maxi, wszystko widziałam- Na ostatniej piosence on podszedł bliżej niej i uśmiechnął się, zaczął podrygiwać do muzyki, już myślałam , że ją poprosi, kiedy cholerny Federico wyciągnął Natkę na parkiet...- mówiła Francesca do siebie, chwytając kolejne zdjęcie.
- Tu już były pokłócone.                                           *                                                                              - Zabrała mi go! Zabrała- krzyczała Naty, pozwalając spokojnie spływać swym łzom po policzkach.- Wiedziałam, że oni do siebie wrócą. Fede mi mówił!                                                        - Natka, oni do siebie nie wrócili- powiedziałam przyjaciółce szczerze.                                               - Ale Federico....- nie dokończyła, bo Francesca jej przerwała                                                                 - Bo Feder chce z tobą chodzić, dlatego ci to powiedział.
 Dyskusja się urwała, a Naty poszła na zajęcia z Gregorio
- Widziałaś ją? Widziałaś?!- krzyczała Camila przez korytarz- To był mój chłopak!
- Ale przecież z nim zerwałaś!- powiedziała już pogubiona Włoszka
- Tak, ale ona z nim chodzi, a to było moje miejsce....- chciała coś jeszcze powiedzieć, ale Fran nie pozwoliła jej dojść do słowa.
- Oni nie chodzą ze sobą!- krzyknęła Fran, zastanawiając się, po której stronie być
- Nie?- zaświeciła się iskierka nadziei w Camili, która zaraz pobiegła i zginęła Francescę z oczu.
* -" Tak było"- myślała Fran i patrzyła dalej.             -Pewnie jesteście ciekawi zakończenia tej historii?    Ja wam powiem, choć obiecałam dziewczynom milczeć.                                                                   Kiedy Maxi, Naty, León, Diego i Fede wracali do domu Maxi szedł niebezpiecznie blisko Julki. Wszyscy chcieli jej numer telefonu, a ona nikomu nie chciała dać, uległa, gdy Maxi szturchnął ją ramieniem i coś dogadał.  Wtedy wszyscy jej numer zapisali. Potem Maxi do niej dzwonił, a ona sama myślała po co konkretnie... Pisali razem o wszystkim i o niczym, a dźwięk sms'a wprawiał ją o kurcze żołądka.  Camila pogodziła się z faktem, że może i Maxiemu się podoba, ale to, że z nią tańczył jeszcze nic nie znaczy. A ja? Ja trwałam przy tych dwóch skłóconych duszyczkach. Strzegłam, jak anioł stróż i pogodziłam je, dowód?







******

Głupi shot' cik, miał być inny, ale się skapłam, że piszę o Violettcie, a nie o sobie ;) 
No więc trochę moją historią z pewnej choinki zainspirowany.
Czekam na komentarze, bo ten blog jest dla mnie bardzo ważny.  Mam osiem głosów na ''tak'', ale czuję,że tak naprawdę to tylko dwie,trzy osoby serio czytają. 
Prooooszę!
Następny shot postaram się o Fedemili, albo o Marcesce. 
                                   Wiecie, że was kocham???

             No to moi mili, dziękuję.   Hehe, mam 702 wyświetlenia- to wszystko dzięki wam...
Julie Walter





1 komentarz:

  1. Oj, tu zrobiłam dwa błędy- tam gdzie Hubert powinno być Maxi,
    a tam gdzie Julka- Naty.
    Co za gafa!!!!
    Całuski ;*) Julie ♥

    OdpowiedzUsuń